Gwoli wyjaśnienia, odcinek jest zaległy z kilku powodów a jednym z nich jest ten, że zanim bym pisał o zakupie auta chciałem mieć poczucie oglądu pełni sytuacji. Teraz to poczucie mam, to i mogę pisać.
Otóż auto można kupować na kilka sposobów. Albo i nie kupować a wynajmować na zasadzie leasing, co oznacza ok. 200-300$ miesiecznie i uzywanie nowego auta, ktorego jednakże nigdy nie obejmie się w posiadanie. Opcja leasing jest jednakże niedostępna dla biednych cudzoziemców bez histori kredytowej więc nad tym się nie będziem rozwodzić. Jak już być może wspominałem wcześniej, nie posiadanie kredit histori jest sporym problemem logistycznym, które bardzo utrudnia życie w amerykańskim snie, głównie dlatego że większość wspaniałych atrakcji typu kupowanie rzeczy ponad stan i możliwości zarobkowe jest dla biednego przybysza niedostępne. Są jednak dilerzy samochodów, którzy pochylą się nad biednym cudzoziemcem, który dodatkowo pracuje w instytucji rządowej i spróbują udzielić mu pomocy. Pomoc polega na tym, że zamiast auta do 5000$, które się chciało zakupić proponują finansowanie, które jednakże może być przyznane tylko na auto z gwarancja, czyli jednakże trochę droższe, i jeśli te 5000$ się wpłaci z góry to oprocentowanie wyniesie tylko 20% w skali rocznej, co daje jakies 6000$ samych odsetek przez 3 lata. Ale gdybym chciał to mogłem tym autem wyjechać choćby tego wieczoru. Z jakiegoś powodu nie wyjechałem. To sposób pierwszy.
Sposób pierwszy b, to wzięcie pożyczki z kasy oszczędnościowej w labie, która ma racjonalniejsze opodatkowanie ale w związku z tym i pewne wymagania. A to, żeby otrzymać wypłatę tejże pożyczki na zakup samochodu należy stawić się w filii banku z dowodem zakupu tegoż samochodu oraz dowodem ubezpieczenia tegoż samochodu na zakup którego chce się dopiero wziąć pożyczkę. Próby moich sugestii, że logistyka tej operacji mogłaby być lekko skomplikowana, zostały w zasadzie zignorowane. Tzn. zostałem zapewniony, że wszyscy dilerzy na to pójdą.
Przejdźmy zatem do sposobu drugiego, a to wyszukanie odpowiedniego auta na kregsliście, co jest ona serwisem ogłoszeniowym, gdzie ludzie jak sama nazwa wskazuje ogłaszają różne rzeczy. Można sobie przeglądać dziesiątki różnych ogłoszeń dziennie, a to Chevrolet , wypas, rocznik 1970, odnowiony tylko bez silnika, a to fordzik, świetnie jeździ, mało pali i tylko przebieg 300 000 mil i tym podobne atrakcje. Zdarzają się też czasami okazje, jak na przykład mało śmigany VW Golf z niedużą cenę. Ale w przypadku takich okazji, dylematy jak grzecznie zapytać czy możnaby auto ewentualnie do mechanika oraz drugi jakiego właściwie, do cholery, mechanika, zwykle jest rozwiązany przez telefon od sprzedającego pana, że w zasadzie nie mam już po co jechać bo przyjechał jakiś koleś, zapłacił gotówką i odjechał.
Zostaje sposób trzeci, czyli desperacja, albo mały diler, na którego natykasz się przypadkiem a który ma auta mocniej zużyte niż diler wypasiony ale i o wiele tańsze. Na dilera o którym będzie mowa natknęliśmy się albowiem był w okolicy sklepu z używanymi rzeczami w którym szukaliśmy garnków. Wiedzieni wspomnianą desperacją weszliśmy zapytać, czy nie ma przypadkiem czegoś co by mało paliło, miało w miare nieduży przebieg i w dodatku niedrogie. Pierwszy Pan wesoło zaśmiał nam się w twarz, ale drugi powiedział, że trudna sprawa, ale że może w weekend będzie mieć Focusa, co ma mniej niż 100 k mil. Jako że, do rzeczonego weekendu nie udało nam się nic innego znaleźć, oraz że obojgu nam idea Focusa dość się podobała już wcześniej w sobotę udaliśmy się do dilera. Wcześniej zasięgnęliśmy opinii wszystkowiedzących Włochów, którzy poradzili nam, że jak najbardziej wypada wziąć auto od dilera do mechanika oraz poradzili nam dwóch mechaników których można by spróbować. Obaj zamknięci w sobote jak się okazało. Ale nic to, po drodze do dilera zauważyliśmy innego mechanika. Mechanik ten okazał się być meksykańską manufakturą pimp-mobili a w każdym razie opon i alufelg do nich, ale jako że powiedzieli że wykonują usługę pt sprawdzenie auta przed zakupem i to nawet nie drogo to oparliśmy się na ich ekspertyzie.
Wzięlim zatem Focusa na test drajwa, który polegał na tym, że pojechaliśmy do Chihuahua tire store, gdzie po godzinie oczekiwania z czego część spędziliśmy w poczekalni oglądając amerykańską wersję teletubisiów na pełnym dźwięku ostrzymaliśmy ekspertyzę, z której wynikało, że:
- hamulce przednie do wymiany (standard)
- kondensator klimy do wymiany, bo przecieka (może być hardkor finansowo)
- coś cieknie ze skrzyni biegów, ale że otwarcie skrzyni kosztuje 200$ to nie sprawdzali, ale radzą sprawdzić.
Robiąc te naprawy u nich impreza wyszłaby ok. 1000$. Uzbrojeni w tąże ekspertyzę udalim się z powrotem do dilera, który w międzyczasie zaczął sie niepokoić i dzwonić. Dojechalim, zdalim sprawę co i jak, a to że naprawy potencjalne to 25% wartości auta, ale że jak spuści 500 baksów to możemy się zastanowić. Spuścił bez gadania, tylko powiedział, ze to przeciekanie skrzyni to pewnie resztki oleju po tym jak wstawił nowe transmiszyn. Jako że, wcześniej nam mówiono, że można się targować spowodowało to u nas plucie sobie w brodę, że nie wspomnieliśmy o syfie w aucie i dziurach w tapicerce, co mogłoby spowodować dalsze obniżki.
Oczywiście nie muszę mówić, jedyne co udało nam się uzyskać wspomnieniem o ewentualnym czekaniu na czek z pożyczki z banku (opcja 1b) było spojrzenie pełne politowania. Także ok 45 minut i 2 bankomaty później staliśmy się szczęśliwymi właścicielami Forda Focusia. Ale że auto nie było ubezpieczone umówiliśmy się, że je odbierzemy po weekendzie, co był długi, jak już to ubezpieczenie zakupimy. Oczywiście był to weekend w którym doznałem radosnych apopleksji i innych podagr, wieć auto odebralim dopiero tydzień później.
Jak już odebralim to się okazało, że auto jeździ. Sprawa mechanika się odwlekała z różnych powodów, ale w końcu w ten poniedziałek zawiozłem rydwan do mechanika w okolicy, który podobno tani i dobry. Chop wygląda jakby był na orgynalnym Woodstocku. Nadal. Ale auto wziął razem z hamulcami cośmy je zakupili w autopartsach. Hamulce wymienił a następnie stwierdził, że klima i skrzynia biegów jest wporzo. Więc wyszło, że jednak jesteśmy do przodu. Oszczędzilim, kupilim, auto jeździ. Przedwczesne wnioski jak się okazało.
Aż do dzisiaj, kiedy to wracając z zakupów stwierdziłem, że z jakiegoś powodu nie świeci się światło w bagażniku. Faktycznie lampka była wyłączona. Azaliż włączylim lampkę, światło w bagażniku się zapaliło, wrócilim do domu, zanieślim zakupy po czym się okazało, że jak się włoży kluczyk i przekręci kiedy lampka jest włączona to powoduje jakieś radosne zwarcie, które kompletnie wykończyło akumulator. Ergo auto nie zapala a stoi nie tam gdzie powinno, co powoduje kolejne atrakcje związane z parkowaniem, które doprowadziły mnie do wściekłości, ale chyba będzie o tym w następnym odcinku. W każdym razie lekcja na dziś jest taka, że jeśli akumulator padł to w automatycznej skrzyni biegów nie da się zmienić biegu np. na luz żeby auto przepchnąć na drugą stronę ulicy. The more you know...
Automatu nie dosc ze nie da sie przelaczyc bez accuto jeszcze podobno niewolno odpalac "na popych" nauczylem sie jak zostawialem cheva w Emiratach na zapalonych swiatlach :-) dobrze zeznalazl sie pickup z kablami i odpalilem od niego - sugeruje podobnie - odpal na kablach i edz pojezdzic zeby naladowac accu :-)
ReplyDeletethe older you are, the more you used to know
ReplyDeleteJak się okazuje automat da się przełączyć nawet bez akumulatora. Trzeba to tego podłubać w skrzyni biegów kluczem. Nauczył mnie tego policjant.
ReplyDeleteOdpalać i otwierać fury bez kluczyków też cię nauczył? może ci cię przydać ;)
ReplyDeleteno ciekawe te Wasze przygody samochodowe, nie powiem :)
ReplyDeleteswoją drogą u nas we kraju nawet jak jesteś miejscowy to bez historii kredytowej za wiele nie zdziałasz.
Lajt, u nas w kraju też. Inna sprawa że z historią też nic nie zdziałasz. Jak o tym myślę, to w ogóle dość trudno jest cokolwiek zdziałać.
ReplyDelete